poniedziałek, 28 maja 2012

ZAWIESZAM

No niestety... muszę zawiesić do około 29 czerwca.
Muszę pilnować ocen!
Przepraszam Was!

sobota, 19 maja 2012

Rozdział 17 ♥


Trzy miesiące później.



Siedziałam na swoim łóżku z kubkiem kawy, wpatrując się w deszcz za oknem podsumowywałam w myślach wszystkie ostatnie zdarzenia.
To już jutro! KONIEC szkoły... WOLNOŚĆ! 15 czerwiec...Zakończenie liceum. Dla mnie najszczęśliwszy okres w moim życiu jak na razie.
Plusy: Spotkanie chłopaków, związek z Harrym, przyjaźń z Eleanor i Danielle, Katy wprowadziła się do Londynu,wygrałam konkurs wokalny i zaśpiewam z chłopakami piosenkę która znajdzie się na ich nowej płycie.
Minusy: Pogorszył się mój kontakt z mamą ,który i tak nie był najlepszy, nie rozmawiamy ze sobą, dzień zaczyna się od zwykłego dzień dobry i to tyle. Czasami tylko usłyszę: pozmywaj, wynieś śmieci, idź do sklepu. Nie wiem jaki jest tego powód ale oddaliłyśmy się od siebie jeszcze bardziej niż kilka miesięcy temu, o ile to w ogóle możliwe. Tu nie chodzi tylko o brak czasu... To raczej brak zainteresowania moją osobą z Jej strony a Ja? Jestem nadzwyczaj dziwną osobą, wiem w czym tkwi problem, jest mi z tym źle ale nic z tym nie robię. Wina leży po obu stronach ale jak to ja... Przecież nie przyznam się do błędu. Tego własnie w sobie nie lubię, może to nadal trwa ten ''nastoletni bunt''? Wątpię... W końcu za niecały miesiąc stuknie mi osiemnastka. Będę pełnoletnia i tak jak tego chciałam to ja będę decydowała o swoim życiu, chociaż kilka miesięcy temu wyglądało to bardziej kolorowo niż teraz. Trochę przeraża mnie wizja tej samodzielności...Nie mam pewności czy podołam wyzwaniom które szykuje dla mnie życie. W końcu wiążąc się z Harrym wiedziałam na co się piszę, całe dnie w podróży, ciągłe zmiany miejsca zamieszkania. Moja pierwsza trasa z nimi zbliżała się nieubłaganie a co się z tym wiąże? Oczywiście rozmowa na ten temat z mamą... Nie przywykła jeszcze do tego ,że jej córka pojawia się na pierwszych stronach gazet ze swoim sławnym chłopakiem, więc jestem pewna ,że nie będzie pozytywnie nastawiona do mojego wyjazdu... Poza tym nadal nie zdecydowałam się co chcę robić w życiu. Dostałam szansę pokazania się światu jako wokalistka ale czy chcę brnąć dalej w tym kierunku tego sama jeszcze nie wiem... Dotchczas bardzo poważnie myślałam o fotografii ale po tym konkursie  w pewnym stopniu moje plany się zmieniły. Mogę śpiewać zawodowo i być fotografem amatorem i to chyba będzie dla mnie najlepsze wyjście, chociaż nie wiem czy jestem gotowa na tę całą sławę, błyski fleszy na każdym kroku. W pewnym stopniu wiem jak to jest i wiem tez ,że bardzo ciężko jest zachować prywatność kiedy dosłownie wszyscy dziennikarze czekają na twoje potknięcie... Bo tak właśnie jest. Czekają aż zrobisz coś niestosownego, dadzą to do brukowców żeby tylko zarobić trochę kasy.
Z natłoku myśli wyrwał mnie dzwonek telefonu. Odebrałam.

-Tak?
-Cześć Darcy, robisz coś?-usłyszałam po drugiej stronie głos Katy.
-Dobrze ,że dzwonisz... Jakoś tak smutno mi, za dużo myślę.
-Wpadnij do mnie to posmucimy się razem, po co marnować dwa domy?
-Leje, ale niech Ci będzie. Będę za pół godziny.-oznajmiłam wstając z łózka.
-No to siema.
Widocznie też nie była w humorze. Może to ta pogoda tak na wszystkich działa? Urok Londynu... deszcz.
Zeszłam na dół, wstawiłam kubek po kawie do zmywarki i zorientowałam się ,że w domu jestem sama. Napisałam mamie  kartkę ,że jestem u Katy i przyczepiłam ją magnesem do lodówki. Wzięłam małą torebkę, założyłam płaszczyk, baleriny, wzięłam parasolkę i zakluczyłam drzwi.
Szłam przez zatłoczone ulice Londynu, na początku chciałam podjechać do Katy autobusem ale zdecydowałam ,że spacer dobrze mi zrobi.
Po około dwudziestu minutach byłam na miejscu, przed pięknym niedużym domu, zapukałam do drzwi.
-Miło Cię widzieć Darcy-przywitała mnie ciocia Natalie.
-I nawzajem-uśmiechnęłam się. Gdzie Katy?-spytałam rozglądając się.
-U siebie. Napijesz się czegoś kochanie?
-Nie dziękuję, piłam kawę przed wyjściem.-rzuciłam idąc w kierunku pokoju mojej przyjaciółki.
Zapukałam i nie czekając na odpowiedź weszłam.
Zastałam ją szukającą czegoś w szafie.
-Cześć... Też masz dzisiaj taki ponury humor?-spytałam siadając na fotelu pod oknem.
-Nie pytaj nawet jak się czuję...Wszytko mnie boli chyba złapałam jakąś grypę czy inne gówno.-powiedziała zarzucając na siebie sweterek.
-Tak w ogóle to dawno się nie widziałyśmy, jakiś tydzień?
-Przepraszam ,że się nie odzwywałam ale to całe zamieszanie z zakończeniem roku... Kwiaty, czekoladki i nie wiadomo co ,bo w końcu musimy okazać jakoś wdzieczność nawet tym najbardziej znienawidzonym nauczycielom, którzy tak naprawdę nic nowego nas nie nauczyli. Tak mówię o Pani Heppburn... Wielka mi psycholog, niby miała nas nauczyć jak zrozumieć drugiego człowieka ale moim zdaniem ani trochę jej to nie wyszło w moim przypadku... Poza tym swoimi wykładami zanudzała wszystkich na śmierć. Cieszę się ,że to już koniec.
-Nic mi nie mów o szkole.... Nawet nie wiesz jak zazdroszczę Ci ,ze już masz to za sobą. Mnie czeka jeszcze jeden długi i jakże fascynujący rok-powiedziała.
-Ale nie o szkole chciałam z Tobą rozmawiać... Wiesz,bo... Kiedy chłopacy wyjeżdżają w trasę?-spytała.
-Tak myślałam ,że będziesz chciała o tym ze mną rozmawiać. O ile nic się nie zmieniło to planowany wyjazd jest 17 czerwca.
-oznajmiłam przyglądając się jej z uwagą.
-Uhm... Jedziesz z Nimi prawda?-dopytywała.
-Tak jadę... Katy ale wiesz ,że nie możesz jechać z nami prawda? Nie zostawisz przecież swoich rodziców na całe dwa miesiące BA Oni nawet Cię nie puszczą.
-No daj spokój! Nie mam dziesięciu lat...  Poza tym mam taki mały plan, bo wiesz... Myślę ,że jeśli ty byś z nimi pogadała to by się zgodzili.
-No nie... W co ty mnie chcesz wkręcić?
-W nic, chodzi mi o to ,że nie chcę siedzieć tutaj sama kiedy Ty będziesz się z Nimi bawić w najlepsze, tak wiem... ciągła zmiana miejsca, dwa dni tu, jeden tam ale przynjamniej coś się będzie działo, nie nie daj się prosić, pogadaj z Nimi! -namawiała mnie z nadzieją w oczach.
-Okej, niech Ci będzie spróbuję.
-Przepraszam ,że zapytam wprost ale... Ty i Zayn to coś.. no wiesz?
Katy wybuchła śmiechem.
-Chyba żartujesz...Weź ,bo Cię śmiechem zabiję. Nie mój typ.-wyjaśniła.
-Nie powiesz chyba ,że z wyglądu Ci sie nie podoba...
-A czy tu chodzi tylko o wygląd? Nie szukam przelotnego romansu, jak już to coś na dłuższą metę.
-Gadasz jak panna po trzydziestce...-powiedziałam wywracając oczami.
-Daj już spokój.
-Czyli Cię kręci?
-Odczep się!
-Wrócimy jeszcze do tego tematu a tymczasem spadam... Muszę jakoś pogadać z twoją mamą.-oznajmiłam
-Tak właśnie idź swatać ludzi gdzie indziej i przy okazji załatw mi najlepsze wakacje pod słońcem! W końcu dobrze gadasz!
-A idę w cholerę..
Miałam kilka planów ułożonych w głowie...I żaden nie był dobry, jak im powiem ,że chciałabym jechać z Katy i  PIĘCIOMA chłopakami w trasę koncertową to mnie wyśmieją i na pewno się nie zgodzą z drugiej strony mogłabym im powiedzieć ,że jadę do jakiejś ciotki i chciałam zabrac ze sobą Katy ale nie chcę kłamać.
Weszłam do salonu gdzie ciocia i wujek oglądali telewizję. Przysiadłam się na kanapę i wbiłam wzork w ekran, wolałam ,żeby to któreś z nich zaczęło rozmowę.
-Co tam słychać u mamy?
-Jest okej, zdrowa jest więc jest dobrze.
-A ten Andre? Twój ojczym tak? Miły jest?
-Emm. Spoko gościu.
-Nie chcę owijac w bawełnę mam sprawę.-powiedziałam.
-No to słuchamy.-oznajmiła ciocia wyłączając telewizor.
-Poznałam chłopaka i On jest w zespole.. Niedługo zacznął się wakacje i... Ja wybieram się z Nim do Holmes Chapel do jego rodzinnego miasta... Niechciałabym ,żeby Katy została sama... Nikogo tu nie zna i  w ogóle. Może mogłaby się wybrać z nami?
-Ja uważam ,że to nie jest dobry pomysł...Siedemnaście lat to chyba nie jest jeszcze czas na takie podróżowanie.
-Daj spokój Natalie, umawialiśmy się przecież...Wakacje może sobie zaplanować sama, jest już prawie dorosła.-rzucił wujek George
-Siedemnaście lat to nie dorosłość! Owszem rozmawialiśmy o tym ,że w wakacje dostaje więcej swobody ale nie na tyle ,żeby wyjeżdżać 250 kilometrów od domu... Bez przesady.-protestowała wzburzona Natalie.
-Obiecuję ,że będę ją pilnowac przez te dwa miesiące.-powiedziałam nieśmiało.
-DWA MIESIĄCE? Czy to żarty?! George słyszałeś? Dwa miesiące Darcy chyba ma ogromne poczucie humoru.
-Ohh. Natalie...przemyśl to.
-To ja już pójdę... Ale proszę ciociu przemyśl to.-powiedziałam wstając z kanapy.

Wróciłam jakoś do domu...Jakoś to znaczy cała przemoczona, bo lało jak z cebra, zadzwoniłam do Katy i opowiedziałam o reakcji jej rodziców...Nie była zadowolona. Szczerze mówiąc bardzo wątpiłam w to ,że jej mama się zgodzi na wyjazd, jej ojciec jest za, może ją namówi. Weszłam pod prysznic. Miałam ochotę zadzwonić do Harrego ale przypomniało mi się ,że są teraz w studiu i nagrywają więc nie będę przeszkadzać. Nie widziałam go już dwa dni...Tęsknię za Nim ale rozumiem ,że ma dużo pracy, wiedziałam na co się piszę. Jemu przeciez też jest ciężko a w każdej wolnej chwili do mnie dzwoni, spotyka się ze mną. Przebrałam się w piżamę, zeszłam do kuchni, wyciągnęłam z lodówki kabanosa i usiadłam przed telewizorem...Znów byłam sama... Od jakiegoś mama wraca późno, Andre pracuje na nocną zmianę...Nie wiem po co włączyłam telewizor skoro w mojej głowie był jeden wielki chaos,nie mogłam przestać myśleć o Harrym, Katy,o tym jak mam powiedzieć mamie ,że wyjeżdżam na dwa miesiące, chciałam zaczekać na mamę ale zasnęłam.


_____________________________


Długo czekaliście, przepraszam za to! Obiecałam coś dłuższego i jest! Jeśli ktoś chciałby wiedzieć mój stan zdrowia nieznacznie ale jednak się poprawił!
MĄŻ *.*

środa, 16 maja 2012

SORRY.

Przepraszam Was bardzo wiem ,że czekacie już długo na rozdział ale mam dosyć spore kłopoty ze zdrowiem, jadę na tabletkach już od trzech dni. Obiecuję ,że jak poczuję się lepiej wstawię coś konkretnego. Jeszcze raz przepraszam a teraz idę umrzeć.. to znaczy spać.

piątek, 11 maja 2012

Rozdział 16 cz.II ♥


Oczami Katy.


No i cudownie... Nie dość ,że zostałam zmuszona zostać tu na noc to siedzę sama w tym durnym pokoju i do tego w ciuchach tego lalusia. EKSTRA. Wiedząc ,że i tak nie zasnę postanowiłam zejść na dół i pooglądać telewizję.
Wymknęłam się po cichu z pokoju mając nadzieję ,że wszyscy śpią usadowiłam się na kanapie i włączyłam telewizję.
Coś puknęło, ściszyłam telewizor i moje oczy powędrowały w stronę drzwi na taras. Wstałam i na palcach podeszłam do drzwi, spostrzegłam Zayna... BEZ KOSZULKI. Muszę się uspokoić, to tylko burza hormonów , przejdzie mi. Rozsunęłam powoli drzwi tak aby mnie nie usłyszał, zaszłam go od tyłu :
-BU!-krzyknęłam kładąc mu ręce na ramiona.
Podskoczył a papieros wypadł mu na trawę.
-Cholera!-krzyknął i energicznie odwrócił się w moją stronę.
-Nie, jestem Katy pomyliło Ci się-powiedziałam z wrednym uśmiechem.
-Ubrałbyś się, zimno jest-dodałam.
-Mi jest  w sam raz, ale jeśli to miałabyć jakaś aluzja ,że TOBIE zimno to możesz przecież wejść do domu nikt Cię tu nie trzyma.-powiedział posyłając mi złośliwy uśmiech.
-Mam sobie iść?-zapytałam z oburzeniem.
-Sama to powiedziałaś, ale moje ciuchy które masz na sobie chyba nie należą do najcieplejszych prawda?-omiótł mnie spojrzeniem i wyciągnął z paczki następnego papierosa po czym odłożył ją na stolik.
Miałam na sobie tylko koszulkę na ramiączkach która sięgała mi do połowy uda i jakieś krótkie spodenki. Gorąco to mi raczej nie było.
Zignorowałam jego pytanie.
-Dużo palisz... Masz jakies zmartwienie?-zapytałam niesmiało.
-Tak, Ciebie... Żartowałem-odpowiedział zadziornie się usmiechając.
Cholera, wcześniej był taki nieśmiały a teraz taki pewny siebie... Ta zmiana mi się spodobała.
-Już sobię idę tylko jeszcze taka mała sprawa-oznajmiłam podchodząc do niego.
Wyciągnęłam mu papierosa z ust, zgasiłam go w popielniczce i zabrałam paczkę ze stolika.
-Konfiskuję tę truciznę.- obróciłam się z zamiarem wejścia spowrotem do domu ale Zayn złapał mnie za nadgarstek i obrócił w swoją stronę.
Spojrzał mi prosto w oczy i zapytał lekko się uśmiechając.
-A skąd ja mogę wiedzieć, że nie zamkniesz się w pokoju i nie spalisz sama całej paczki?.
-Niby po co miałabym to robić, idę wyrzucić to świństwo.
-Zostaw mi chociaż jednego na rano...-poprosił patrząc mi w oczy.
-Chciałbyś...Dobranoc.-odpowiedziałam niewzruszona i uwolniłam się od jego uścisku.
Przed wyrzuceniem papierosów do śmietnika połamałam je ta na wszelki wypadek.
-Jesteś z siebie dumna?-zapytał z tajemniczym uśmiechem.
-Bardzo.-przyznałam.
-Chciałem Ci oznajmić ,że mam jeszcze dwie paczki w pokoju...Tylko się z tobą droczyłem.-powiedział triumfalnie się uśmiechając.
-To ich zaraz też nie będziesz miał.Proste i logiczne.-powiedziałam i pobiegłam na górę.
Weszłam do jego pokoju, papierosy leżały na biurku, nie zaczęta paczka. Już miałam wychodzić kiedy Zayn wszedł do pokoju zamknął za sobą drzwi i się o nie oparł.
-Wybacz ale tej paczki nie oddam Ci bez walki-rzekł uśmiechając się.
-Niech Ci będzie... Zostawię Ci dwie fajki na jutro a teraz się odsuń, chcę przejść.
-Tylko dwie?-odpowiedział zawiedziony
-Przepuść mnie głupku.-rzekłam z uśmiechem.
Odpuścił i odsunął się od drzwi.
-Boisz się ciemności? Moze Cię odprowadzę?
-Spadaj.-rzuciłam kierując się w stronę ''mojego'' pokoju.
Papierosy rzuciłam na stolik obok łóżka, usiadłam na łóżko, zerknęłam na wyświetlacz telefonu. Druga w nocy, najwyższy czas w końcu się położyć. Położyć to ja się mogę ale szybko na pewno nie zasnę. Po głowie chodził mi pewien Pan z czekoladowymi oczami...

Oczami Katy.

Poczułam rękę Harrego na moim udzie,  która wędrowała ku górze.
Spojrzałam na niego unosząc brwi.
Po chwili przyciągnął mnie do siebie i obiął.
-Słodkich snów skarbie-szepnął mi do ucha.
-Nawzajem Loczku.

________________________________

Hahaha ale jestem okropna, wszyscy liczyli na jakąś...szaloną noc z Harrym i Darcy w roli głównej a tu nic wiem jestem wiedźmą :D
OMDŻI... Bardzo. bardzo, bardzo was przepraszam ,że ten rozdział jest tak niedopuszczalnie krótki, CZASU BRAK, nie chciałam jednak żebyście tak długo czekali na następny więc macie ten marny kawałek ale! Następny będzie DŁUŻSZY obiecuję :)

wtorek, 8 maja 2012

Rozdział 16 cz.I ♥



Kontynuacja Oczami Katy

Loui, Niall i Liam poleźli do swoich pokoi a my czyli ja Zayn, Harry i Darcy oglądaliśmy telewizję.
Skakałam po kanałach szukając czegoś co mnie zainteresuje.
-Możeby tak jakiś horror?-zaproponował Zayn.
-Ooo dobry pomysł.-odpowiedziałam posyłając mu uśmiech.
-Co powiecie na Zejście? Słyszałam ,że dobry.-powiedziała Darcy.
-Jestem za Katy podaj pilota-rzekł Zayn.
Zrobiłam to o co poprosił, przypadkowo dotknął mojej dłoni. Miał takie delikatne i ciepłe ręce... Otrząsnęłam się z tych dziwnych myśli i wlepiłam wzrok w Loczka.
-Czemu nic nie mówisz?-spytałam.
-Wiecie... Ja to już najchętniej bym się położył, zmęczony jestem, pójdę na górę.-wykręcał się.
Zachichotałam, Harry Styles boi się horrorów ciekawe ile ciekawych rzeczy dowiem się jeszcze przez tę jedną noc w ich domu.
-Harry zawołać Louisa?-nabijał się Zayn a ja razem z nim.
-Oglądamy czy nie?-odwróciła naszą uwagę od Hazzy, Darcy.
-Wiesz.. Twój chłopak chyba ma cykora.-powiedziałam złośliwie się uśmiechając.
-Jestem zmęczony i tyle... Sama masz cykora.-rzekł Loczek.
Nasze przekomarzanie przerwał dźwięk rozpoczynający film. Wszyscy ucichli i wbili wzrok w ekran.



Oczami Zayna

Szczerze mówiąc mało obchodził mnie ten horror, po prostu to był pretekst ,żebym mógł spędzić z nią więcej czasu. Już na pierwszy rzut oka wydawała się sympatyczna i fajna.. i do tego taka śliczna...  Spojrzałem na Hazzę który był bardziej zainteresowany szyją Darcy niż filmem. Swoją drogą to trochę zazdrościłem mu ,że znalazł tę odpowiednią dziewczynę ,bo tak mówił ,że to ta jedyna. Intelientna,utalentowana, tajemnicza... Jego typ. Ja wolę te bardziej skomplikowane, zadziorny charakterek to coś co lubię. Wszystko byłoby okej gdyby nie moja cholerna nieśmiałość w towarzystwie dziewczyn której szczerze nienawidzę.


Oczami Darcy.

I jak tu można skupić się na filmie kiedy usta Harrego Stylesa wędrują po twojej szyji?
Zakrylam oczy ,bo była jakaś straszna scena.
-Nie musimy tego oglądać-szepnął mi na ucho Harry.
-Ja lubię horrory, nie ma się czego bać to tylko film.-oznajmiłam z uśmiechem.
-Nie boję się.-zaprotestował.
-No dziwne by było to gdybyś się bał ,bo przecież nawet nie patrzysz na ekran-szepnęłam z ironią.
-Mam o wiele ciekawsze zajęcie niż jakiś tam film-odpowiedział i uśmiechną się znacząco.
-To może ja się przesiądę?-zaproponowałam.
-O nie.-zaoponował i mnie objął. Niech Ci będzie, oglądam z tobą.

Końcówka filmu była naprawdę przerażająca , zacisnęłam mocno oczy a Hazz schował swoją twarz w moich włosach i oznajmił.
-Jestem masochistą.
Zaśmiałam się, wstałam i spytałam.
-To gdzie ten wolny pokój?
-Drugie drzwi od mojego pokoju-odpowiedział Zayn. Zaprowadzę was.
-Dobranoc Haroldzie-powiedziałam i pocałowałam go w policzek.
-Taa kolorowych loczuś.-rzuciła Katy
-Dobranoc tylko bądźcie grzeczne-oznajmił ze śmiechem.
-My to nie Ty i Marchewka-odkrzyknęła Katy a Zayn zaczął chichotać.
-Cięta riposta młoda-powiedział wskazując nam drzwi od naszego tymczasowego pokoju
-Dobranoc bambo-powiedziała Katy.
-Ej? Czy ty mnie obrażasz?-spytał Zayn z uśmiechem.
-Nie jestem rasistką panie Malik a nawet jeśli to co?-droczyła się z nim Katy.
-Może ja wyjdę a wy sobie spokojnie poflirtujecie?-zaproponowałam powstrzymując śmiech.
-Ahh to twoje poczucie humoru..-rzekła ironicznie Katy.
-Nara żelki kolorowe idę w kimnono-pożegnał się Zayn i zamknął drzwi.
-Mogłabyś bez takich aluzji?-powiedziała rozzłoszczona Katy.
-Spokojnie tylko mnie nie zabij!-żartowałam.
-W ogóle co to za głupi pomysł ,żeby tu zostac na noc? Nie wzięłyśmy nawet nic na przebranie...
-Tutaj masz spodenki i koszulkę Zayna.-wskazałam na stolik obok jednego z łóżek.
-Zayna? Nie będę spała w jego ciuchach!
-To śpij nago...
Katy dała za wygraną, wzięła ciuchy i powędrowała do łazienki. Ja wzięłam swoje manatki i poczłapałam do łazienki na dole.
Kiedy wróciłam Katy już spała. Położyłam się na łóżko i wzięłam telefon ,zeby sprawdzić która godzina.
Nowa wiadomość: Harry

Śpicie już :D ?

Katy chyba już odpłynęła  a ja leżę. :>

Niepotrzebnie oglądałem ten głupi film, zaraz mnie tu coś zje.. : O

Hahaha głupek. :*

Zmusiłaś mnie sadystko jedna :D ♥


-Cholera jeszcze jedno piknięcie tego durnego telefonu to nie wytrzymam i wywalę Cię przez okno!-oznajmiła rozdrażniona Katy.
-Idź do niego mała cholero a nie piszesz sms'y!
-Nie chcę Cię tu samej zostawiać.-odrzekłam.
-Ja w przeciwieństwie do niego nie boję się jakiegoś filmu, dam sobie radę a Ty idź ,bo twój Pan i Władca Cię potrzebuję!-powiedziała z ironią.
-No to lecę!-wstałam z łóżka pocałowałam ją w policzek i wyszłam.
Zamknęłam za sobą drzwi, obróciłam się i wpadłam na Louisa prawie krzyknęłam ze strachu.
-Boże człowieku?! Pojawiasz się i znikasz co to jakieś Paranormal Activity?!-oznajmiłam przestraszona
Zaśmiał się i odpowiedział.
-Tak już mam... Idziesz do Harrego prawda? Tylko proszę... Bądźcie cicho chcę się wyspać.-puścił mi oko.
-Zboczeniec...-rzuciłam i dałam mu kuksańca w bok.
Weszłam po cichu do pokoju, chciałam go wystraszyć.
Było tak ciemno ,że nawet swoich rąk nie widziałam, doszłam do łóżka
-Bu! -krzyknęłam ciągnąc za kołdrę.
-ZWARIOWAŁAŚ?!-krzyknął Niall.
-O... Boże... Chyba pomyliłam pokoje...-jak dobrze ,ze było ciemno bo jestem pewna ,że moje policzki były czerwone.
Niall zaczął się śmiać jak opętany.
-Przestraszyłaś mnie ale twoje wytłumaczenie było tak żałosne ,że nie mogę się na Ciebie gniewać. Spadaj do Harrego.-odpowiedział nieprzestając chichotać Niall.

Wyszłam z pokoju Niall'a rozejrzałam się i tym razem wiedziałam już gdzie znajduje się pokój Hazzy.
Nacisnęłam klamkę i nie myliłam się. Loczek siedział na łóżku po turecku słuchając muzyki na IPod'zie.
Usiadłam naprzeciwko niego i słuchałam jak cicho nuci.
Otworzył oczy i podskoczył.
-Chyba umarłem ,bo widzę anioła-powiedział ze swoim cudownym uśmiechem.
-Myślałam ,że już śpisz i chciałam się wkraść po ciuchtku ale się nie udało.
-Nie mogę zasnąć... Wszystko przez ten horror. Nie lubię ich. No ale jak już jesteś to zostań.-odpowiedział.
-Muszę przyznać ,że moje ciuchy słodko na tobie wyglądają... ale są o wiele za duże.
- Ty jak widzę nie lubisz ich nosić do spania...-spojrzałam na Niego wymownie. Miał na sobie same bokserki.
-Kto Cię widzi, w nocy ubrania są niepotrzebne.-oznajmił. Tobie też nie...
-Mówiłeś coś o niebie i aniołach, przykro mi ale za te aluzje na pewno trafisz do piekła.-rzuciłam kładąc się pod kołdrę.
-To chyba trafimy tam oboje... Ja za aluzję a ty za kuszenie mnie.-powiedział kładąc się obok mnie.

_______________________________
CDN :D

Dla mojej najnajnajnajukochańszej Kaki' dedykacja ,bo tak bardzo czekałaś : 3
Dziękuję wam za ponad 2 tyś wejść : *

poniedziałek, 7 maja 2012

Rozdział 15 ♥


Poczłapałam do Jego pokoju i rozłożyłam się na łóżku.
-Chodź na ogród, zrobimy grilla-powiedział Harry wchodząc do pokoju.
-Wolałabym posiedzieć tutaj... Z Tobą.-powiedziałam uśmiechając się słodko.
Odwrócił się w moją stronę i powiedział:
-Chcesz mi pomóc... Nie wiem jaką koszulkę założyć.-oznajmił.
Wstałam z łóżka i rozsunęłam drzwi garderoby...
-Wow! Masz więcej ciuchów niż ja i Katy razem.-powiedziałam.
Obróciłam się w stronę rozsówanych drzwi, gdzie stał Harry.
-Stwierdzam ,że koszulka Ci nie potrzebna Haroldzie.-rzekłam.
Skierowałam spojrzenie na jego umięśniony brzuch.
-Już się napatrzałaś?-zaśmiał się.
Podeszłam do niego , stanęłam na palcach i zarzuciłam mu ręce na szyję po czym delikatnie go pocałowałam.
Wziął mnie na ręce nie przerywając pocałunku. Po chwili leżeliśmy na łóżku patrząc sobie w oczy.
-Kocham Cię-powiedział.
Ponownie go pocałowałam.
-Ja Ciebie też.
-Jakie to słodkie mogę już rzygać?-odezwał się Zayn a Katy która stała za nim zachichotała.
-Tak Zayn wiemy ,że nam zazdrościsz-odgryzł się Harry.
- Chodźcie ,bo Niall już się dorwał do kiełbasek.-rzuciła Katy na odchodnym.


Wyszliśmy na ogród i przysiedliśmy się do ogniska. Rzuciłam okiem na Katy która przez cały nasz pobyt u chłopaków nie odrywała wzroku od Zayna, rozmawiali i śmiali się. Chyba się dogadują.
-Na co tak patrzysz?-spytał Lou.
-Na nich.-skinęłam głową w miejsce gdzie siedział Zayn i Katy.
-Myślisz ,że spodobała sie Zayn'owi?-spytałam.
-Zayn chociaż nie wygląda jest bardzo wrażliwy i nieśmiały... Lubi brunetki-odpowiedział puszczając mi oko.
Zayn zauważył chyba ,że ich obgadujemy ,bo wywrócił oczami, wstał i gdzieś poszedł.
-Zaraz wracam-szepnęłam Harremu na ucho. On skinął głową na znak zrozumienia.

Postanowiłam ,że poszukam Zayn'a. Siedział na krześle przy basenie i palił papierosa.
-Wiesz ,że to nie zdrowo tak palić?-rzuciłam przysiadając się naprzeciwko.
-Wiem...-odpowiedział.
-Szkodzi na urodę-puściłam mu oko.
- Chyba zdążyłaś zauważyć mi nie szkodzi.-uśmiechnął się.
-Ahh.. Ta skromność. Daj macha.
-Co?! Chyba oszalałaś chcesz ,żeby Harry mnie zamordował?-zaprotestował
-Daj spokój, nie jestem dzieckiem. Chciałam tylko spróbować nie bądź taki.-zrobiłam maślane oczka.
-Nie ,bo nie urośniesz krasnalu-droczył się ze mną.
Wstałam i wyciągnęłam papierosa z jego rąk. Chciałam wyglądać sexownie ale mi nie wyszło, zaciągnęłam się i momentalnie zaczęłam kaszleć.
Zayn zaczął się śmiać, zabrał papierosa i zgasił go w popielniczce.
-Chciałaś mnie poudawać? Nie wyszło Ci.-nabijał się ze mnie.
Dałam mu kuksańca w bok i zaczęłam biec na moje nieszczęście mnie dogonił,zarzucił mnie sobie na plecy.
Protestowałam ale nie zwracł na mnie uwagi.
-ZAYN PUŚĆ MNIE!-krzyczałam
Doszliśmy do ogniska. Nikogo oprócz Harolda już tam nie było. Zayn położył mnie na trawie obok bardzo zdzwionego Harrego.
-Powinieneś jej pilnować ,bo jest niegrzeczna.-powiedział Zayn z wrednym uśmiechem i skierował się do domu.
Harry podparł się na łokciu i spojrzał na mnie pytającym wzrokiem.
-No co?
-Też uważasz ,że powinienem Cię bardziej pilnować? I o co chodziło z tym ,że jesteś niegrzeczna? I dlaczego czuję od Ciebie papierosy-pytał patrząc mi w oczy.
-Nie wiem co masz na myśli z tym ''bardziej pilnować'', nie wiem o co chodziło Zayn'owi, bo... przecież Zayn pali.-odpowiadałam.
-Mówiłem już ,że nie umiesz kłamać? Papierosy to trucizna.. Po co Ci to?
-Chciałam tylko spróbować... Nie bój się nie zasmakowały mi.-oznajmiłam.
-Chyba powinienem powiedzieć o tym twojej mamie... W końcu jesteś jeszcze niepełnoletnia.-droczył się ze mną.
-Oj przestań.
-Ale ja mówię na serio.. Powiem jej chyba ,że...
-Chyba ,że co?
-Chyba ,że mnie jakoś przekonasz ,żebym tego nie zrobił..-dokończył i czarująco się uśmiechnął.
-Czyli jak dokładnie?-dopytywałam.
-Zostań dzisiaj na noc-rzekł.
Zaśmiałam się wstałam z trawy i oznajmiłam.
-Zapomniałeś ,że jestem tutaj z Katy.-ruszyłam w stronę domu.
-Mamy wolne pokoje, w jednym są nawet dwa łóżka więc możecie być razem-krzyknął wstając z trawy.
-Dwa łóżka? Czyli ,że... ahaaa tak to raczej mogę zostać.-powiedziałam oblewając się rumieńcem.
Hazza wybuchł śmiechem.
-Skarbie o czym ty myślisz?-zapytał nieprzestając się śmiać.
-Bardzo zabawne.-rzuciłam i dumnie ruszyłam przed siebie.
Hazza wyprzedził mnie i zablokował mi przejście.
Przysunął się do mnie i po chwili nasze usta tworzyły całość, uwielbiałam to... Dla mnie zawsze to będzie tak wyjątkowe uczucie jak podczas naszego pierwszego pocałunku. Przygryzł delikatnie moją wargę, odsunął się kawałek i uśmiechną się szeroko kiedy zobaczył rumieńce na mojej twarzy.
-Aww! Uwielbiam tą różową buźkę-oznajmił po czym odwrócił się i wszedł do domu.



Oczami Katy


Przegadałam z Nim cały dzień i nie mam dosyć. Tematy nam się nie kończyły. Nie jest w moim typie... nieśmiały...ale jest w nim coś takiego co nie pozwala mi przestać o nim myśleć. Nie wiem co się ze mną dzieje... Przecież to w ogóle nie jest mój typ i niech tak pozostanie. To tylko kumpel. Siedziałam wpatrując się w telwizor, powtórka Simpsonów...Mimowolnie co jakiś czas na niego zerkałam. Złapał mój wzrok, uśmiechnął się i wrócił do rozmowy z Liam'em. Ma takie przeszywające spojrzenie aż przeszły mnie ciarki. Gdzie tak w ogóle podziewa się Darcy?! I w tym momencie odtworzyły się drzwi od tarasu a w nich pojawił się Harry a chwilę po nim moja zguba.
Harry przysiadł się do mnie a Darcy powędrowała na górę... pewnie do Louisa i Nialla. Było dosyć późno i zastanawiałam się jak Ona chcę wrócić do domu. Szczerze mówiąc moje nastawienie do tych pięciu chłopaczków uległo zmianie... Może po całym dniu przebywania z nimi już się przezwyczaiłam? Może...
-O czym tak rozmyślasz?-zaczął Hazza.
-O wszystkim i o niczym...-przecież mu nie powiem ,że nie mogę przestać myśleć o jednym z jego najlepszych kumpli.
-Mam nadzieję ,że nie masz na jutro jakiś wielkich planów-oznajmił Loczek z tajemniczym uśmiechem.
-A to niby dlaczego?-odparłam zdziwiona.
-Darcy jeszcze nic nie wspominała o tym ,że zostajecie na noc?-skończył z szerokim uśmiechem.
Śmieszyła go ta sytuacja... Przeczuwał ,że będę niezadowolona.
-DARCY!-zawołałam ją.
-Co jest? Pali się?!-przyszła po chwili.
-Zbieraj się idziemy...
-Nie powiedziałeś jej?-spytała patrząc się na Harrego.
-Powiedziałem... może nie zrozumiała.-oznajmił z uśmiechem.
Posłałam mu mordercze spojrzenie.
-Daj spokój... Twoja mama się martwi chodźmy.
-Mama już wie, przecież mówiłaś rano ,że nie masz żadnych planów na jutro.
-Jest późno, zostańcie jest gdzie spać-odezwał się czekoladowooki.
-Właśnie, nie będziecie się szlajać po nocy-dodał swoje trzy grosze Daddy Direction czyli Liam.
Dałam za wygraną. Usiadłam spowrotem na kanapę i wyrwałam Loczkowi pilota.
-Zostanę ale to ja wybieram co oglądamy.-powiedziałam naburmuszona.
Wszyscy zgromadzeni wybuchli śmiechem a Lou który pojawił się niewiadomo skąd dodał.
-Aww ma charakterek coś dla Zayna.
Spojrzałam na niego z powątpiewaniem.
-Tee Marchewa weź się zajmij sobą.-odgryzł sie Zayn.
-Doobra spokojnie nie zabijcie mnie. Stwierdzam tylko fakty.-skończył i ulotnił się szybko znikając na schodach.

___________________________
15! :D
Tak jak obiecałam dla mojej IMIENNICZKI :) dedykacja .

czwartek, 3 maja 2012

Rozdział 14 ♥


Stałam przed drzwiami za którymi odbywało się przesłuchanie... Serce waliło mi jak oszalałe...Wiedziałam ,że umiem tekst, wszystko jest zapięte na ostatni guzik ale jednak czułam niepokój. Cała się trzęsłam, tymbardziej ,że dziewczyna która stała przede mną jeszcze chwilę temu właśnie zaczęła śpiewać.
-Boże... Katy. Może ja jednak stąd pójdę?
-Zwariowałaś?! Szykowałam Cię z trzy godziny , wyglądasz cudownie jesteś bardzo dobrze przygotowana. Dlaczego miałabyś teraz nie zaśpiewać?
-Zaraz tutaj zemdleję z nerwów...
-Policz do dziesięciu i weź głęboki oddech. Zaraz wchodzisz.
Zastosowałam się do rad Katy. Jeszcze nigdy się tak nie denerwowałam... Mój pierwszy występ przed kimś. Musi się udać!
-Twoja kolej zapraszamy-oznajmił z uśmiechem ochroniarz którego poznałam od razu. Był to Paul, ochroniarz chłopaków.
Stanęłam na środku, wzięłam mikrofon ze statywu i przedstawiłam się. Nie mogłam uwierzyć w to co widzę... W jury był sam Simon Cowell i Nicol Shezinger  a za nimi pod ścianą siedzieli chłopacy. Louis powiedział coś Harremu na ucho a ten puknął go w głowę butelką.
-Więc co nam zaśpiewasz Darcy?-odezwał się Simon.
-em.. To będzie piosenka Jessie J-Nobody's Perfect.
-Jedna z moich ulubionych nie zepsuj tego-powiedziała Nicole uśmiechając się.
Już nie mogę się wycofać... Najwyżej się ośmieszę.
Pierwsze dźwięki gitary...i: KLIK!


When I'm nervous I have this thing, yeah I talk too much
Sometimes I just can't shut the hell up
It's like I need to tell someone anyone who'll listen
And that's where I seem to fuck up
Yeah, I forget about the consequences
For a minute there I lose my senses
And in the heat of the moment
My mouth starts, going the words start flowing

But I never meant to hurt you
I know its time that I learnt to
Treat the people I love like I wanna be loved
This is a lesson learnt



I hate that I let you down and I feel so bad about it
I guess karma comes back around
Cuz' now I'm the one that's hurting - yeah
And I hate that I made you think that the trust we have is broken
Don't tell me you can't forgive me cuz' nobody's perfect 
No, no, no, no, no, no, no
Nobody's perfect, no!


If I could turn back the hands of time 
I swear I never would have crossed that line 
I should have kept it between us
But no, I went and told the whole world how I'm feeling
So I sit and I realize with these tears falling from my eyes
I gotta change if I wanna, keep you forever - I promise that I'm gonna try


But I never meant to hurt you
I know it's time that I learnt to
Treat the people I love like I wanna be loved
This is a lesson learnt

I hate that I let you down and I feel so bad about it
I guess karma comes back around
Cuz' now I'm the one that's hurting - yeah
And I hate that I made you think that the trust we have is broken
So don't tell me you can't forgive me cuz' nobody's perfect
No, no, no, no, no, no, no
Nobody's perfect

I'm not a saint no not at all
But what I did it wasn't cool
But I swear that I'll never do that again to you
I'm not a saint no not at all
But what I did it wasn't cool
But I swear that I'll never do that again to you

I hate that I let you down and I feel so bad about it
I guess karma comes back around
Cuz' now I'm the one that's hurting - yeah
And I hate that I made you think that the trust we have is broken
Don't tell me you can't forgive me cuz' nobody's perfect , no
And I hate that I let you down and I feel so bad about it
I guess karma comes back around
Cuz' now I'm the one that's hurting - yeah
And I hate that I made you think that the trust we have is broken
Don't tell me you can't forgive me cuz' nobody's perfect...


Zamknęłam oczy i wzięłam głęboki oddech. Usłyszałam brawa. Zdzwiona otworzyłam oczy i nie mogłam uwierzyć. Wszyscy stali i klaskali.

Pierwszy zabrał głos Simon:
-Dziewczyno... jesteś... genialna. Masz taki talent. Ćwiczysz gdzieś?
-emm... To mój pierwszy występ przed publicznością... zazwyczaj w domu coś tam sobie podśpiewuję-powiedziałam bardzo zaskoczona i szczęśliwa.
-Ja muszę Cię przytulić!-oznajmiła Nicole.

-Nie! Ja muszę to zrobić pierwszy-powiedział Harry wyprzedzając ją.
-Jesteś fantastyczna...-rzekł czule mnie całując.
W tym momencie do sali weszła Katy i zrobiła bardzo zdziwioną minę. Nie dziwię się jej... Przecież nie wiedziała ,że ja i Harry jesteśmy parą.
-Ooo WOW! Czyli ,że wygrałaś?-zapytała z uśmiechem.
-Nie, ale dobrze wypadłam.-odpowiedziałam.
-TO BYŁO FANTASTYCZNE!-dopowiedział Lou.
-HEJ! Możecie cieszyć się gdzie indziej? Dziewczyny się niecierpliwią-powiedział nieco zdenerwowany Paul wskazując na drzwi.
-Zadzwonię- szepnął mi do ucha Harry.

 Wyszłyśmy z budynku.
-Może pójdziemy przejść się do parku?-zaproponowałam.
-Tak, dobry pomysł ,bo musimy pogadać.
Katy całą drogę milczała  a ja rozmyślałam co mam jej powiedzieć... Spoglądałam co chwila na nią próbując wyczytać z jej twarzy czy jest zła ale nic mi z tego nie wyszło.
Usiadłyśmy na pierszej lepszej ławce. Spojrzałam na nią nieśmiało i zapytałam.
-Jesteś na mnie zła?
-Nie, ale nadal się zastanawiam czemu mi nie powiedziałaś?-rzekła.
-Bo wiem ,że jesteś przeciwko takim związkom.
-Ja to ja... Rozumiem ,że dowiedziałam się o tym ostatnia?-zapytała ze smutkiem.
-Nie no co Ty! Tego bym Ci nie zrobiła.. Moja mama jeszcze nie wie.
-Ale śmieszne... Chodziło mi bardziej o to czy twoje koleżanki wiedzą.
-Tak, wiedzą... Ale to jakoś samo wyszło. Nikomu nic nie mówiłam.
-Dobra dobiłaś mnie już nic nie mów.-oznajmiła.
-Przepraaaszam.-powiedziałam przytulając się do niej.
-Ehh... No niech będzie a swoją drogą to skąd Ty ich do cholery znasz?!
-Harrego i Louisa poznałam w parku jak biegałam a resztę trochę później.
-Cieszę się twoim szczęściem-odpowiedziała posyłając mi uśmiech.
-Jak dobrze ,że jutro wolne...-oznajmiłam.
-Jak to wolne?
-Trzecie klasy mają wolne, bo przyjeżdżają z wymiany z Grecji.
-Z Grecji?! Wiesz jacy tam są przystojni faceci! Upss... Zapomniałam Ty już jesteś zajęta.-droczyła się ze mną Katy.
*dźwięk telefonu*
-Tak słucham?-odebrałam
-Weź na głośnik-szepnęła Katy.
Posłuchałam jej.
-Nooo czeeść.
-Zayn?
-Nie kurcze twoja babcia. Jak Ci się nudzi to wpadaj do nas ,bo my też się nudzimy.
-A jeśli się nie nudzę?
-To też wpadaj. I weź swoją ładną koleżankę.
-Ekhem... Ja tu jestem.
-Ooo jak miło Cię słyszeć nieznajoma. Wpadajcie czekamy.
-Przyjdziemy na pewno.
Rozłączyłam się i kiedy zobaczyłam minę Katy po prostu nie mogłam się nie zaśmiać.
-Z czego rechoczesz?
-Z twojej miny... Jakbyś chciała  a nie mogła.
-Czy oni wszyscy tam są tacy...OTWARCI.
-TAAK.. Louis najbardziej.
-Mam się bać?-spytała lekko przerażona.
-Nie no co Ty!
-Chodźmy ,bo chłopaki się tam na śmierć zanudzą.

Oczami Katy.

Nie uśmiechało mi się siedzenie z pięcioma GOTOWYMI NA WSZYSTKO facetami w jednym domu. Tymbardziej znając życie Darcy ulotni się do tego swojego lovelasa Harrego  a mnie zostawi z tymi bestiami... Boże... CZEMU?!
Wielkość tego domu zrobiła na mnie wrażenie... Po jaką cholerę im taka wielka willa? Wystarczyłoby pieć pokoi z dwie łazienki... No tak... GWIAZDY...


-No naaaareszcie!-przywitał nas koleś w bluzce w paski.. O ile dobrze pamiętam nazywał się Louis.
-Harry u siebie?-spytała Katy.
-Kąpie się ale jestem pewien ,że nie przeszkadzałoby mu gdybyś do niego dołączyła.-odpowiedział Louis głupkowato się uśmiechając.
-Zabawne... Wiem ,że bardziej tego chcesz. Pozwalam Ci przyłącz się do niego.-odgryzła się Darcy.
-Wiesz... El ma niedługo wpaść więc chyba poczekam do nocy. A teraz wybacz, ulotnię się do kuchni.
Czułam się trochę nieswojo... Nie wiedziałam jak mam się zachwywać.
Darcy podreptała za Louisem do kuchni a ja usiadłam na kanapie i wpatrywałam się w wyłączony telewizor. Nagle na sofę wskoczył chłopak z czarnymi włosami...
-Vas Happenin'!?-krzyknął usmiechając się.
Musiałam chyba zrobić idiotyczną minę ,bo nie mógł przestać się śmiać.
-Ty jesteś Katy prawda?
-Ehem...
-Zayn .-podał mi rękę.
-Jesteś naszą fanką? -zapytał.
-Nie lubię Was. To znaczy... nie jestem fanką.-odpowiedziałam zmieszana.
-Nie lubisz nas? A to dlaczego?-podpytywał patrząc mi w oczy.
Pierwszy raz widzaiałam ,zeby facet miał takie duże i ładne oczy... Miał buzię jak bobas. Taką słodką.
-Chodzi mi o to ,że nie słucham takiej muzyki...A poza tym nie lubię celebrytów... Mam taki mały uraz.
-Nie wszyscy są tacy sami wiesz?
-Patrząc na was widzę słodkich chłopców którzy śpiewają o miłości i uwielbiają ich dziesięciolatki. Nie uważasz ,że to trochę przesłodzone? Jak dla mnie za bardzo.
-Uhm.. Rozumiem wolisz twardzieli tak?-zaśmiał się.
-emm...
-To media nas na takich kreują, wcale nie jesteśmy grzecznymi chłopcami. To znaczy...-uśmiechnął się. Chodzi o to ,że lubimy czasem zabalować-sprostował. A co do tego ,że lubią nas dzieci... Co w tym złego? Ja się cieszę kiedy widzę ,że dzieciaki nas lubią to słodkie, poza tym nasza muzyka nie jest kierowana do dzieci... Nie śpiewamy o fasolkach czy o misiach. Śmiejesz się z piosenek o miłości... Miłość Cię śmieszy?-spytał nie spuszczając ze mnie wzroku.
Nie wiedziałam co mu odpowiedzieć... Po kilku zdaniach mogłam stwierdzić ,że nie jest jakimś zadufanym w sobie lalusiem tylko mądrym i wrażliwym facetem.

Już miałam odpowiedzieć na mądrości Zayna ale przeszkodził mi Louis.
-Nie zanudził Cię jeszcze?-zapytał siadając na fotel obok kanapy.
-Bardzo śmieszne marchewka... Przynajmniej ja potrafię być czasem poważny.-oznajmił Zayn
-Sugerujesz ,że ja nie? Ja potrafię być bardzo poważny popatrz!
Lou podparł się ręką o ramę kanapy zrobił bardzo poważną minę i oznajmił:
-Wiecie ile Barac Obama ma jaj? OBA ma.-dokończył z poważną miną a ja wybuchłam śmiechem.
-I to miało pokazać jak bardzo jesteś poważny?-zapytał wątpliwie Zayn
-Nie ja się śmiałem tylko Ona ja byłem poważny-rzekł z uśmiechem.
-LOU!!!-krzyknął z góry Harry.
-Ta?!
-Przynieś mi ręcznik!!
-Nie! Louis! Ja mu zaniosę!-zatrzymała go Darcy.
-Okeeeeeej.... Tylko nie waż się go tknąć zrozumiałaś?-powiedział ze śmiechem. Ręcznik leży u niego w pokoju na łóżku.

Oczami Darcy.
Wzięłam ręcznik z łóżka i skierowałam się w stronę łazienki. Zapukałam.
-Właź.-odpowiedział Harry.
Otworzyłam drzwi i natychmiast zasłoniłam sobie oczy ręcznikiem.
-BYŚ SIĘ UBRAŁ KIEDY KOBIETA WCHODZI.-oznajmiłam ze śmiechem.
-Myślałem ,że to Louis.. Ale mnie przestraszyłaś.-powiedział owijając się ręcznikiem który przyniosłam.
-Aha... Czyli przy nim to norma tak?
-Przezwyczaiłem go do tego.-zaśmiał się. Ciebie też już chyba muszę.-odpowiedział.
Cmoknęłam go i rzuciłam:
-Jestem u Ciebie... Tylko się UBIERZ.

____________________________________________

Przepraszam ,że tak długo czekaliście ale sami wiecie... Majówka czas wolny szkoda by było nie korzystać. Następny rozdział będzie za kilka dni. Dziękuję za komentarze i cierpliwość :*

Spróbujcie się nie śmiać oglądając TO ♥