Trzy miesiące później.
Siedziałam na swoim łóżku z kubkiem kawy, wpatrując się w deszcz za oknem podsumowywałam w myślach wszystkie ostatnie zdarzenia.
To już jutro! KONIEC szkoły... WOLNOŚĆ! 15 czerwiec...Zakończenie liceum. Dla mnie najszczęśliwszy okres w moim życiu jak na razie.
Plusy: Spotkanie chłopaków, związek z Harrym, przyjaźń z Eleanor i Danielle, Katy wprowadziła się do Londynu,wygrałam konkurs wokalny i zaśpiewam z chłopakami piosenkę która znajdzie się na ich nowej płycie.
Minusy: Pogorszył się mój kontakt z mamą ,który i tak nie był najlepszy, nie rozmawiamy ze sobą, dzień zaczyna się od zwykłego dzień dobry i to tyle. Czasami tylko usłyszę: pozmywaj, wynieś śmieci, idź do sklepu. Nie wiem jaki jest tego powód ale oddaliłyśmy się od siebie jeszcze bardziej niż kilka miesięcy temu, o ile to w ogóle możliwe. Tu nie chodzi tylko o brak czasu... To raczej brak zainteresowania moją osobą z Jej strony a Ja? Jestem nadzwyczaj dziwną osobą, wiem w czym tkwi problem, jest mi z tym źle ale nic z tym nie robię. Wina leży po obu stronach ale jak to ja... Przecież nie przyznam się do błędu. Tego własnie w sobie nie lubię, może to nadal trwa ten ''nastoletni bunt''? Wątpię... W końcu za niecały miesiąc stuknie mi osiemnastka. Będę pełnoletnia i tak jak tego chciałam to ja będę decydowała o swoim życiu, chociaż kilka miesięcy temu wyglądało to bardziej kolorowo niż teraz. Trochę przeraża mnie wizja tej samodzielności...Nie mam pewności czy podołam wyzwaniom które szykuje dla mnie życie. W końcu wiążąc się z Harrym wiedziałam na co się piszę, całe dnie w podróży, ciągłe zmiany miejsca zamieszkania. Moja pierwsza trasa z nimi zbliżała się nieubłaganie a co się z tym wiąże? Oczywiście rozmowa na ten temat z mamą... Nie przywykła jeszcze do tego ,że jej córka pojawia się na pierwszych stronach gazet ze swoim sławnym chłopakiem, więc jestem pewna ,że nie będzie pozytywnie nastawiona do mojego wyjazdu... Poza tym nadal nie zdecydowałam się co chcę robić w życiu. Dostałam szansę pokazania się światu jako wokalistka ale czy chcę brnąć dalej w tym kierunku tego sama jeszcze nie wiem... Dotchczas bardzo poważnie myślałam o fotografii ale po tym konkursie w pewnym stopniu moje plany się zmieniły. Mogę śpiewać zawodowo i być fotografem amatorem i to chyba będzie dla mnie najlepsze wyjście, chociaż nie wiem czy jestem gotowa na tę całą sławę, błyski fleszy na każdym kroku. W pewnym stopniu wiem jak to jest i wiem tez ,że bardzo ciężko jest zachować prywatność kiedy dosłownie wszyscy dziennikarze czekają na twoje potknięcie... Bo tak właśnie jest. Czekają aż zrobisz coś niestosownego, dadzą to do brukowców żeby tylko zarobić trochę kasy.
Z natłoku myśli wyrwał mnie dzwonek telefonu. Odebrałam.
-Tak?
-Cześć Darcy, robisz coś?-usłyszałam po drugiej stronie głos Katy.
-Dobrze ,że dzwonisz... Jakoś tak smutno mi, za dużo myślę.
-Wpadnij do mnie to posmucimy się razem, po co marnować dwa domy?
-Leje, ale niech Ci będzie. Będę za pół godziny.-oznajmiłam wstając z łózka.
-No to siema.
Widocznie też nie była w humorze. Może to ta pogoda tak na wszystkich działa? Urok Londynu... deszcz.
Zeszłam na dół, wstawiłam kubek po kawie do zmywarki i zorientowałam się ,że w domu jestem sama. Napisałam mamie kartkę ,że jestem u Katy i przyczepiłam ją magnesem do lodówki. Wzięłam małą torebkę, założyłam płaszczyk, baleriny, wzięłam parasolkę i zakluczyłam drzwi.
Szłam przez zatłoczone ulice Londynu, na początku chciałam podjechać do Katy autobusem ale zdecydowałam ,że spacer dobrze mi zrobi.
Po około dwudziestu minutach byłam na miejscu, przed pięknym niedużym domu, zapukałam do drzwi.
-Miło Cię widzieć Darcy-przywitała mnie ciocia Natalie.
-I nawzajem-uśmiechnęłam się. Gdzie Katy?-spytałam rozglądając się.
-U siebie. Napijesz się czegoś kochanie?
-Nie dziękuję, piłam kawę przed wyjściem.-rzuciłam idąc w kierunku pokoju mojej przyjaciółki.
Zapukałam i nie czekając na odpowiedź weszłam.
Zastałam ją szukającą czegoś w szafie.
-Cześć... Też masz dzisiaj taki ponury humor?-spytałam siadając na fotelu pod oknem.
-Nie pytaj nawet jak się czuję...Wszytko mnie boli chyba złapałam jakąś grypę czy inne gówno.-powiedziała zarzucając na siebie sweterek.
-Tak w ogóle to dawno się nie widziałyśmy, jakiś tydzień?
-Przepraszam ,że się nie odzwywałam ale to całe zamieszanie z zakończeniem roku... Kwiaty, czekoladki i nie wiadomo co ,bo w końcu musimy okazać jakoś wdzieczność nawet tym najbardziej znienawidzonym nauczycielom, którzy tak naprawdę nic nowego nas nie nauczyli. Tak mówię o Pani Heppburn... Wielka mi psycholog, niby miała nas nauczyć jak zrozumieć drugiego człowieka ale moim zdaniem ani trochę jej to nie wyszło w moim przypadku... Poza tym swoimi wykładami zanudzała wszystkich na śmierć. Cieszę się ,że to już koniec.
-Nic mi nie mów o szkole.... Nawet nie wiesz jak zazdroszczę Ci ,ze już masz to za sobą. Mnie czeka jeszcze jeden długi i jakże fascynujący rok-powiedziała.
-Ale nie o szkole chciałam z Tobą rozmawiać... Wiesz,bo... Kiedy chłopacy wyjeżdżają w trasę?-spytała.
-Tak myślałam ,że będziesz chciała o tym ze mną rozmawiać. O ile nic się nie zmieniło to planowany wyjazd jest 17 czerwca.
-oznajmiłam przyglądając się jej z uwagą.
-Uhm... Jedziesz z Nimi prawda?-dopytywała.
-Tak jadę... Katy ale wiesz ,że nie możesz jechać z nami prawda? Nie zostawisz przecież swoich rodziców na całe dwa miesiące BA Oni nawet Cię nie puszczą.
-No daj spokój! Nie mam dziesięciu lat... Poza tym mam taki mały plan, bo wiesz... Myślę ,że jeśli ty byś z nimi pogadała to by się zgodzili.
-No nie... W co ty mnie chcesz wkręcić?
-W nic, chodzi mi o to ,że nie chcę siedzieć tutaj sama kiedy Ty będziesz się z Nimi bawić w najlepsze, tak wiem... ciągła zmiana miejsca, dwa dni tu, jeden tam ale przynjamniej coś się będzie działo, nie nie daj się prosić, pogadaj z Nimi! -namawiała mnie z nadzieją w oczach.
-Okej, niech Ci będzie spróbuję.
-Przepraszam ,że zapytam wprost ale... Ty i Zayn to coś.. no wiesz?
Katy wybuchła śmiechem.
-Chyba żartujesz...Weź ,bo Cię śmiechem zabiję. Nie mój typ.-wyjaśniła.
-Nie powiesz chyba ,że z wyglądu Ci sie nie podoba...
-A czy tu chodzi tylko o wygląd? Nie szukam przelotnego romansu, jak już to coś na dłuższą metę.
-Gadasz jak panna po trzydziestce...-powiedziałam wywracając oczami.
-Daj już spokój.
-Czyli Cię kręci?
-Odczep się!
-Wrócimy jeszcze do tego tematu a tymczasem spadam... Muszę jakoś pogadać z twoją mamą.-oznajmiłam
-Tak właśnie idź swatać ludzi gdzie indziej i przy okazji załatw mi najlepsze wakacje pod słońcem! W końcu dobrze gadasz!
-A idę w cholerę..
Miałam kilka planów ułożonych w głowie...I żaden nie był dobry, jak im powiem ,że chciałabym jechać z Katy i PIĘCIOMA chłopakami w trasę koncertową to mnie wyśmieją i na pewno się nie zgodzą z drugiej strony mogłabym im powiedzieć ,że jadę do jakiejś ciotki i chciałam zabrac ze sobą Katy ale nie chcę kłamać.
Weszłam do salonu gdzie ciocia i wujek oglądali telewizję. Przysiadłam się na kanapę i wbiłam wzork w ekran, wolałam ,żeby to któreś z nich zaczęło rozmowę.
-Co tam słychać u mamy?
-Jest okej, zdrowa jest więc jest dobrze.
-A ten Andre? Twój ojczym tak? Miły jest?
-Emm. Spoko gościu.
-Nie chcę owijac w bawełnę mam sprawę.-powiedziałam.
-No to słuchamy.-oznajmiła ciocia wyłączając telewizor.
-Poznałam chłopaka i On jest w zespole.. Niedługo zacznął się wakacje i... Ja wybieram się z Nim do Holmes Chapel do jego rodzinnego miasta... Niechciałabym ,żeby Katy została sama... Nikogo tu nie zna i w ogóle. Może mogłaby się wybrać z nami?
-Ja uważam ,że to nie jest dobry pomysł...Siedemnaście lat to chyba nie jest jeszcze czas na takie podróżowanie.
-Daj spokój Natalie, umawialiśmy się przecież...Wakacje może sobie zaplanować sama, jest już prawie dorosła.-rzucił wujek George
-Siedemnaście lat to nie dorosłość! Owszem rozmawialiśmy o tym ,że w wakacje dostaje więcej swobody ale nie na tyle ,żeby wyjeżdżać 250 kilometrów od domu... Bez przesady.-protestowała wzburzona Natalie.
-Obiecuję ,że będę ją pilnowac przez te dwa miesiące.-powiedziałam nieśmiało.
-DWA MIESIĄCE? Czy to żarty?! George słyszałeś? Dwa miesiące Darcy chyba ma ogromne poczucie humoru.
-Ohh. Natalie...przemyśl to.
-To ja już pójdę... Ale proszę ciociu przemyśl to.-powiedziałam wstając z kanapy.
Wróciłam jakoś do domu...Jakoś to znaczy cała przemoczona, bo lało jak z cebra, zadzwoniłam do Katy i opowiedziałam o reakcji jej rodziców...Nie była zadowolona. Szczerze mówiąc bardzo wątpiłam w to ,że jej mama się zgodzi na wyjazd, jej ojciec jest za, może ją namówi. Weszłam pod prysznic. Miałam ochotę zadzwonić do Harrego ale przypomniało mi się ,że są teraz w studiu i nagrywają więc nie będę przeszkadzać. Nie widziałam go już dwa dni...Tęsknię za Nim ale rozumiem ,że ma dużo pracy, wiedziałam na co się piszę. Jemu przeciez też jest ciężko a w każdej wolnej chwili do mnie dzwoni, spotyka się ze mną. Przebrałam się w piżamę, zeszłam do kuchni, wyciągnęłam z lodówki kabanosa i usiadłam przed telewizorem...Znów byłam sama... Od jakiegoś mama wraca późno, Andre pracuje na nocną zmianę...Nie wiem po co włączyłam telewizor skoro w mojej głowie był jeden wielki chaos,nie mogłam przestać myśleć o Harrym, Katy,o tym jak mam powiedzieć mamie ,że wyjeżdżam na dwa miesiące, chciałam zaczekać na mamę ale zasnęłam.
_____________________________
Długo czekaliście, przepraszam za to! Obiecałam coś dłuższego i jest! Jeśli ktoś chciałby wiedzieć mój stan zdrowia nieznacznie ale jednak się poprawił!
MĄŻ *.*
Świetne ;* Tylko szkoda, ze Harrego nie ma ;p. Ale to nic . ;):D
OdpowiedzUsuńmeeeega. szkoda ze harrego nie ma no :(
OdpowiedzUsuńzapraszam do komentowania 23 rozdziału który się WŁAŚNIE POJAWIŁ :)
galaxy-strawberry.blogspot.com
KOOOOOOOOOOOOOCHAM JAK PISZESZ *.*
OdpowiedzUsuńDopiero po raz pierwszy jestem na tym blogu ale zaczęłam czytanie od tego rozdziału i chyba zostaje tu na dłużej ;D Rewelacyjny rozdział domyślam się , że poprzednie też były takie zniewalająco-zaskakujące ;)) Świetnie piszesz .: ]
OdpowiedzUsuńPozdrawiam . :* <.3
Jeśli lubisz One Direction to zapraszam do mnie :
http://letmeloveyouzayn.blogspot.com/
Zaobserwowałam ;) Liczę na rewanż ^^
lubię te długie ;)
OdpowiedzUsuńna pewno się zgodzą ^^ ja też jestem ZA!