czwartek, 3 maja 2012

Rozdział 14 ♥


Stałam przed drzwiami za którymi odbywało się przesłuchanie... Serce waliło mi jak oszalałe...Wiedziałam ,że umiem tekst, wszystko jest zapięte na ostatni guzik ale jednak czułam niepokój. Cała się trzęsłam, tymbardziej ,że dziewczyna która stała przede mną jeszcze chwilę temu właśnie zaczęła śpiewać.
-Boże... Katy. Może ja jednak stąd pójdę?
-Zwariowałaś?! Szykowałam Cię z trzy godziny , wyglądasz cudownie jesteś bardzo dobrze przygotowana. Dlaczego miałabyś teraz nie zaśpiewać?
-Zaraz tutaj zemdleję z nerwów...
-Policz do dziesięciu i weź głęboki oddech. Zaraz wchodzisz.
Zastosowałam się do rad Katy. Jeszcze nigdy się tak nie denerwowałam... Mój pierwszy występ przed kimś. Musi się udać!
-Twoja kolej zapraszamy-oznajmił z uśmiechem ochroniarz którego poznałam od razu. Był to Paul, ochroniarz chłopaków.
Stanęłam na środku, wzięłam mikrofon ze statywu i przedstawiłam się. Nie mogłam uwierzyć w to co widzę... W jury był sam Simon Cowell i Nicol Shezinger  a za nimi pod ścianą siedzieli chłopacy. Louis powiedział coś Harremu na ucho a ten puknął go w głowę butelką.
-Więc co nam zaśpiewasz Darcy?-odezwał się Simon.
-em.. To będzie piosenka Jessie J-Nobody's Perfect.
-Jedna z moich ulubionych nie zepsuj tego-powiedziała Nicole uśmiechając się.
Już nie mogę się wycofać... Najwyżej się ośmieszę.
Pierwsze dźwięki gitary...i: KLIK!


When I'm nervous I have this thing, yeah I talk too much
Sometimes I just can't shut the hell up
It's like I need to tell someone anyone who'll listen
And that's where I seem to fuck up
Yeah, I forget about the consequences
For a minute there I lose my senses
And in the heat of the moment
My mouth starts, going the words start flowing

But I never meant to hurt you
I know its time that I learnt to
Treat the people I love like I wanna be loved
This is a lesson learnt



I hate that I let you down and I feel so bad about it
I guess karma comes back around
Cuz' now I'm the one that's hurting - yeah
And I hate that I made you think that the trust we have is broken
Don't tell me you can't forgive me cuz' nobody's perfect 
No, no, no, no, no, no, no
Nobody's perfect, no!


If I could turn back the hands of time 
I swear I never would have crossed that line 
I should have kept it between us
But no, I went and told the whole world how I'm feeling
So I sit and I realize with these tears falling from my eyes
I gotta change if I wanna, keep you forever - I promise that I'm gonna try


But I never meant to hurt you
I know it's time that I learnt to
Treat the people I love like I wanna be loved
This is a lesson learnt

I hate that I let you down and I feel so bad about it
I guess karma comes back around
Cuz' now I'm the one that's hurting - yeah
And I hate that I made you think that the trust we have is broken
So don't tell me you can't forgive me cuz' nobody's perfect
No, no, no, no, no, no, no
Nobody's perfect

I'm not a saint no not at all
But what I did it wasn't cool
But I swear that I'll never do that again to you
I'm not a saint no not at all
But what I did it wasn't cool
But I swear that I'll never do that again to you

I hate that I let you down and I feel so bad about it
I guess karma comes back around
Cuz' now I'm the one that's hurting - yeah
And I hate that I made you think that the trust we have is broken
Don't tell me you can't forgive me cuz' nobody's perfect , no
And I hate that I let you down and I feel so bad about it
I guess karma comes back around
Cuz' now I'm the one that's hurting - yeah
And I hate that I made you think that the trust we have is broken
Don't tell me you can't forgive me cuz' nobody's perfect...


Zamknęłam oczy i wzięłam głęboki oddech. Usłyszałam brawa. Zdzwiona otworzyłam oczy i nie mogłam uwierzyć. Wszyscy stali i klaskali.

Pierwszy zabrał głos Simon:
-Dziewczyno... jesteś... genialna. Masz taki talent. Ćwiczysz gdzieś?
-emm... To mój pierwszy występ przed publicznością... zazwyczaj w domu coś tam sobie podśpiewuję-powiedziałam bardzo zaskoczona i szczęśliwa.
-Ja muszę Cię przytulić!-oznajmiła Nicole.

-Nie! Ja muszę to zrobić pierwszy-powiedział Harry wyprzedzając ją.
-Jesteś fantastyczna...-rzekł czule mnie całując.
W tym momencie do sali weszła Katy i zrobiła bardzo zdziwioną minę. Nie dziwię się jej... Przecież nie wiedziała ,że ja i Harry jesteśmy parą.
-Ooo WOW! Czyli ,że wygrałaś?-zapytała z uśmiechem.
-Nie, ale dobrze wypadłam.-odpowiedziałam.
-TO BYŁO FANTASTYCZNE!-dopowiedział Lou.
-HEJ! Możecie cieszyć się gdzie indziej? Dziewczyny się niecierpliwią-powiedział nieco zdenerwowany Paul wskazując na drzwi.
-Zadzwonię- szepnął mi do ucha Harry.

 Wyszłyśmy z budynku.
-Może pójdziemy przejść się do parku?-zaproponowałam.
-Tak, dobry pomysł ,bo musimy pogadać.
Katy całą drogę milczała  a ja rozmyślałam co mam jej powiedzieć... Spoglądałam co chwila na nią próbując wyczytać z jej twarzy czy jest zła ale nic mi z tego nie wyszło.
Usiadłyśmy na pierszej lepszej ławce. Spojrzałam na nią nieśmiało i zapytałam.
-Jesteś na mnie zła?
-Nie, ale nadal się zastanawiam czemu mi nie powiedziałaś?-rzekła.
-Bo wiem ,że jesteś przeciwko takim związkom.
-Ja to ja... Rozumiem ,że dowiedziałam się o tym ostatnia?-zapytała ze smutkiem.
-Nie no co Ty! Tego bym Ci nie zrobiła.. Moja mama jeszcze nie wie.
-Ale śmieszne... Chodziło mi bardziej o to czy twoje koleżanki wiedzą.
-Tak, wiedzą... Ale to jakoś samo wyszło. Nikomu nic nie mówiłam.
-Dobra dobiłaś mnie już nic nie mów.-oznajmiła.
-Przepraaaszam.-powiedziałam przytulając się do niej.
-Ehh... No niech będzie a swoją drogą to skąd Ty ich do cholery znasz?!
-Harrego i Louisa poznałam w parku jak biegałam a resztę trochę później.
-Cieszę się twoim szczęściem-odpowiedziała posyłając mi uśmiech.
-Jak dobrze ,że jutro wolne...-oznajmiłam.
-Jak to wolne?
-Trzecie klasy mają wolne, bo przyjeżdżają z wymiany z Grecji.
-Z Grecji?! Wiesz jacy tam są przystojni faceci! Upss... Zapomniałam Ty już jesteś zajęta.-droczyła się ze mną Katy.
*dźwięk telefonu*
-Tak słucham?-odebrałam
-Weź na głośnik-szepnęła Katy.
Posłuchałam jej.
-Nooo czeeść.
-Zayn?
-Nie kurcze twoja babcia. Jak Ci się nudzi to wpadaj do nas ,bo my też się nudzimy.
-A jeśli się nie nudzę?
-To też wpadaj. I weź swoją ładną koleżankę.
-Ekhem... Ja tu jestem.
-Ooo jak miło Cię słyszeć nieznajoma. Wpadajcie czekamy.
-Przyjdziemy na pewno.
Rozłączyłam się i kiedy zobaczyłam minę Katy po prostu nie mogłam się nie zaśmiać.
-Z czego rechoczesz?
-Z twojej miny... Jakbyś chciała  a nie mogła.
-Czy oni wszyscy tam są tacy...OTWARCI.
-TAAK.. Louis najbardziej.
-Mam się bać?-spytała lekko przerażona.
-Nie no co Ty!
-Chodźmy ,bo chłopaki się tam na śmierć zanudzą.

Oczami Katy.

Nie uśmiechało mi się siedzenie z pięcioma GOTOWYMI NA WSZYSTKO facetami w jednym domu. Tymbardziej znając życie Darcy ulotni się do tego swojego lovelasa Harrego  a mnie zostawi z tymi bestiami... Boże... CZEMU?!
Wielkość tego domu zrobiła na mnie wrażenie... Po jaką cholerę im taka wielka willa? Wystarczyłoby pieć pokoi z dwie łazienki... No tak... GWIAZDY...


-No naaaareszcie!-przywitał nas koleś w bluzce w paski.. O ile dobrze pamiętam nazywał się Louis.
-Harry u siebie?-spytała Katy.
-Kąpie się ale jestem pewien ,że nie przeszkadzałoby mu gdybyś do niego dołączyła.-odpowiedział Louis głupkowato się uśmiechając.
-Zabawne... Wiem ,że bardziej tego chcesz. Pozwalam Ci przyłącz się do niego.-odgryzła się Darcy.
-Wiesz... El ma niedługo wpaść więc chyba poczekam do nocy. A teraz wybacz, ulotnię się do kuchni.
Czułam się trochę nieswojo... Nie wiedziałam jak mam się zachwywać.
Darcy podreptała za Louisem do kuchni a ja usiadłam na kanapie i wpatrywałam się w wyłączony telewizor. Nagle na sofę wskoczył chłopak z czarnymi włosami...
-Vas Happenin'!?-krzyknął usmiechając się.
Musiałam chyba zrobić idiotyczną minę ,bo nie mógł przestać się śmiać.
-Ty jesteś Katy prawda?
-Ehem...
-Zayn .-podał mi rękę.
-Jesteś naszą fanką? -zapytał.
-Nie lubię Was. To znaczy... nie jestem fanką.-odpowiedziałam zmieszana.
-Nie lubisz nas? A to dlaczego?-podpytywał patrząc mi w oczy.
Pierwszy raz widzaiałam ,zeby facet miał takie duże i ładne oczy... Miał buzię jak bobas. Taką słodką.
-Chodzi mi o to ,że nie słucham takiej muzyki...A poza tym nie lubię celebrytów... Mam taki mały uraz.
-Nie wszyscy są tacy sami wiesz?
-Patrząc na was widzę słodkich chłopców którzy śpiewają o miłości i uwielbiają ich dziesięciolatki. Nie uważasz ,że to trochę przesłodzone? Jak dla mnie za bardzo.
-Uhm.. Rozumiem wolisz twardzieli tak?-zaśmiał się.
-emm...
-To media nas na takich kreują, wcale nie jesteśmy grzecznymi chłopcami. To znaczy...-uśmiechnął się. Chodzi o to ,że lubimy czasem zabalować-sprostował. A co do tego ,że lubią nas dzieci... Co w tym złego? Ja się cieszę kiedy widzę ,że dzieciaki nas lubią to słodkie, poza tym nasza muzyka nie jest kierowana do dzieci... Nie śpiewamy o fasolkach czy o misiach. Śmiejesz się z piosenek o miłości... Miłość Cię śmieszy?-spytał nie spuszczając ze mnie wzroku.
Nie wiedziałam co mu odpowiedzieć... Po kilku zdaniach mogłam stwierdzić ,że nie jest jakimś zadufanym w sobie lalusiem tylko mądrym i wrażliwym facetem.

Już miałam odpowiedzieć na mądrości Zayna ale przeszkodził mi Louis.
-Nie zanudził Cię jeszcze?-zapytał siadając na fotel obok kanapy.
-Bardzo śmieszne marchewka... Przynajmniej ja potrafię być czasem poważny.-oznajmił Zayn
-Sugerujesz ,że ja nie? Ja potrafię być bardzo poważny popatrz!
Lou podparł się ręką o ramę kanapy zrobił bardzo poważną minę i oznajmił:
-Wiecie ile Barac Obama ma jaj? OBA ma.-dokończył z poważną miną a ja wybuchłam śmiechem.
-I to miało pokazać jak bardzo jesteś poważny?-zapytał wątpliwie Zayn
-Nie ja się śmiałem tylko Ona ja byłem poważny-rzekł z uśmiechem.
-LOU!!!-krzyknął z góry Harry.
-Ta?!
-Przynieś mi ręcznik!!
-Nie! Louis! Ja mu zaniosę!-zatrzymała go Darcy.
-Okeeeeeej.... Tylko nie waż się go tknąć zrozumiałaś?-powiedział ze śmiechem. Ręcznik leży u niego w pokoju na łóżku.

Oczami Darcy.
Wzięłam ręcznik z łóżka i skierowałam się w stronę łazienki. Zapukałam.
-Właź.-odpowiedział Harry.
Otworzyłam drzwi i natychmiast zasłoniłam sobie oczy ręcznikiem.
-BYŚ SIĘ UBRAŁ KIEDY KOBIETA WCHODZI.-oznajmiłam ze śmiechem.
-Myślałem ,że to Louis.. Ale mnie przestraszyłaś.-powiedział owijając się ręcznikiem który przyniosłam.
-Aha... Czyli przy nim to norma tak?
-Przezwyczaiłem go do tego.-zaśmiał się. Ciebie też już chyba muszę.-odpowiedział.
Cmoknęłam go i rzuciłam:
-Jestem u Ciebie... Tylko się UBIERZ.

____________________________________________

Przepraszam ,że tak długo czekaliście ale sami wiecie... Majówka czas wolny szkoda by było nie korzystać. Następny rozdział będzie za kilka dni. Dziękuję za komentarze i cierpliwość :*

Spróbujcie się nie śmiać oglądając TO ♥

4 komentarze:

  1. Super:p Jak zwykle:] Czekam niecierpliwie na NN^^

    Zapraszam do mnie: http://and-the-tears-stream-down-my-face.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. łał genialne :))
    zapraszam do mnie gdzie wstawiłam dzisiaj 18 rozdział :)
    69-imagination.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. aż miło się czyta ;))

    OdpowiedzUsuń