niedziela, 22 kwietnia 2012

Rozdział 11 ♥

-Katy?! Co ty tutaj robisz?
-Przyjechałam!-krzyknęła wpadając mi w ramiona.
-O jacie nie mogę, ale mnie zaskoczyłaś! Tak się cieszę!-powiedziałam ściskając ją.
-To może mała kawa w Starbucks'ie?-zaproponowała.
-Jasne z wielką chęcią.
Dopiero teraz zauważyłam jak ślicznie wyglądała. Miała na sobie legginsy i szary sweterek za pupę do tego czarne balerinki, rozpuszczone włosy, leciutki makijaż i wyglądała jak bogini.
Zawsze zazdrościłam jej tego wyczucia stylu, zawsze wiedziała co jest modne w każdym sezonie a ja ubierałam się tak jak mi się podobało nie patrzałam na trendy. Weszłyśmy do Starbucks'a, zajęłyśmy stolik przy wejściu i zamówiłyśmy kawy.
-Darcy... Wyładniałaś! W ogóle gdzie twoje rude włosy?-oznajmiła Katy.
-Aha... Czyli wcześniej byłam brzydka? Dziękuję bardzo... A czerwony Ci się nie podoba- żartowałam.
-Boże! Głupku, byłaś i jesteś ładna! Czerwone włosy Ci pasują ale miałaś taki piękny odcień rudego-odpowiedziała popijając kawę.
-Jakim cudem tak szybko tutaj jesteś?-spytałam.
-No bo wiesz... Nie mogłam usiedzieć już w domu i przyleciałam sama.
-JAK TO SAMA?
-No słuchaj! Przyleciałam sama za zgodą moich rodziców,bo powiedziałam im ,że będę spała u Ciebie do czasu ich przylotu... Co Ty na to?
-Oczywiście ,że Cię przenocuję ale wiesz... Ja chodzę do szkoły. Będziesz siedziała sama w domu?
-Jakoś wytrzymam, połażę trochę po Londynie muszę przecież poznać okolicę. A co do szkoły to jutro idę z tobą ,muszę zanieść papiery.
-No okej jak chcesz. A kiedy przylatują rodzice?
-W piątek rano, także będziesz musiała mnie znosić w twoim pokoju całe cztery dni!-oznajmiła z uśmiechem.
-Tak w ogóle muszę przyznać ,że to prawda co mówiłaś kiedy rozmawiałyśmy przez telefon... W Londynie są naprawdę same ciacha. Widziałam już chyba z dziesięciu przystojniaków.
-Będziesz polowała?-zapytałam śmiejąc się.
-No a jakże a Ty razem ze mną!-odparła z entuzjazmem.
Postanowiłam ,że nie powiem jej na razie ,że jestem z Harrym. Wiem ,że nie byłaby zadowolona... Uważała ,że związek z gwiazdą nie może się udać.
-Taak .. Jasne.-odrzekłam.
Zapłaciłyśmy i poszłyśmy do mojego domu. Weszłyśmy a mama właśnie wieszała kurtkę na wieszak.
-KATY?! O mój BOŻE dziecko jak ja się za tobą stęskniłam!-krzyknęła mama przytulając ją.
Wspominałam już ,że Katy nie jest tylko moją najlepszą przyjaciółką ale też kuzynką i ,że przez 12 lat mieszkałyśmy w jednym domu? Kocham ją jak siostrę.
-Tak ciociu też Cię kocham-odrzekła Katy przewracając oczami.
-Jak już pogadacie to mój pokój jest na górze Katy!-powiedziałam wchodząc na górę.
Weszłam do pokoju rzuciłam torbę na łóżko , włączyłam laptopa i zalogowałam się na Twittera.

Konkurs wokalny odbędzie się w środę na Long Acre 4/10
Czekamy na Was dziewczyny! 
                                                    One Direction xx

Kompletnie zapomniałam o tym konkursie! Do pokoju weszła Katy.
-Co tam czytasz?-zapytała.
Pokazałam jej twetta. Zaśmiała się i powiedziała:
-Jeszcze Ci nie przeszła obsesja na punkcie tych pięciu chłopaczków?-zaśmiała się.
Wytrzeszczyła oczy i dopowiedziała.:
-Ty chyba nie chcesz tam iść?
-Dlaczego by nie?
-Tam będzie milion innych dziewczyn.. No ale jak chcesz, w końcu może poznasz tych twoich lovelasów-odparła.
I nagle zdałam sobie sprawę, że jest jeden problem... Jeżeli chłopaki mają być w jury to ja nie mogę wziąć udziału w konkursie... To byłoby nie fer, bo Oni mnie znają. Cudownie... Moje marzenia prysły jak bańka mydlana.




___________________________________________
Przepraszam Was ,że tak długo musieliście czekać na jedenastkę ale tyle nauki ,że po prostu czasu brakuje mi nawet na sen... Rozdział 12 wstawię za kilka dni , postaram się jak najszybciej. A i jeszcze : wiem ,ze ten rozdział nie jest dobry ale postaram się wynagrodzić wam to w następnym rozdziale :> 

1 komentarz: