wtorek, 10 kwietnia 2012

Rozdział 6 ♥

Ten jak coś palnie to można by się śmiać z godzinę. Wczorajszy wieczór i dzisiejszy poranek jest najlepszy w całym moim życiu. Kiedy dzisiaj rano weszłam do kuchni i zobaczyłam Harrego całego w mące poczułam się jakbyśmy byli parą z długoletnim stażem, sama nie wiem dlaczego. Chciałabym z nim być ale jesteśmy zupełnie z innej bajki. On: przystojny i sławny a ja? Zwykła dziewczyna nie grzesząca urodą. Dał mi do zrozumienia ,że mu się podobam ale czy coś z tego wyjdzie? Zobaczymy jak to się potoczy. Tymczasem znów wybuchłam śmiechem. On potrafi rozbawić każdego, umie słuchać i rozumie mnie doskonale. Za takiego przyjaciela chyba każdy dałby się zabić.
-Teraz to ja mam propozycję nie do odrzucenia.-rzekł z tym swoim pięknym uśmiechem.
-Jedziemy do mnie! Poznasz chłopaków osobiście.-dokończył.
-Wiesz co? Dobry pomysł zawsze chciałam bliżej poznać Zayn'a-droczyłam się z nim.
-No pięknie...Czy On zawsze musi mi robić konkurencję...-odparł ze śmiechem.
-Pójdę się tylko przebrać i możemy wychodzić.
-Jak to przebrać? Wyglądasz świetnie, chodźmy już.
-Daj mi 10 minut!-oznajmiłam kierując się w stronę schodów.
No i w co ja mam się ubrać?!- pomyślałam z rozpaczą.
W końcu zdecydowałam się na czarne legginsy i pudrowo-różową tunikę zapinaną na plecach.
Cholera nie dosięgam do zamka...
-Harry! Mógłbyś przyjść tu na sekundę i mi pomóc ?
-Jasne, gdzie jesteś?-odkrzyknął.
-W łazience...
-W czym Ci pomóc?
-Możesz zapiąć zamek ,bo nie dosięgam.-poprosiłam.
Powolnym ruchem poprowadził zamek w górę, odwrócił mnie przodem do siebie.
-Chciałem Cię dzisiaj zapytać który chłopaków z zespołu Ci się najbardziej podoba ale tutaj chyba mam odpowiedź-powiedział spoglądając w mój dekolt z triumfalnym uśmiechem.
Cholera! Zapomniałam o naszyjniku.
O Boże... Ale ze mnie ciapa. Chcąc się wykręcić i jednocześnie potrzymać go trochę w niepewności odrzekłam:
-Sprzedawali razem z bransoletką-wskazałam palcem na mój prawy nadgarstek.
-Chciałam zdjęcie Zayn'a ale już nie mieli i wiesz, byłam zmuszona wziąć twoje.- spojrzałam mu w oczy i złośliwie się uśmiechnęłam.
-Wiesz Darcy... Co jak co ale kłamać to ty nie potrafisz, czekam na dole.-odparł śmiejąc się.
-Wiesz Harry co jak co ale skromności to ty nie posiadasz-krzyknęłam ,żeby się odegrać.

Jechaliśmy już 20 minut, Harry zaparkował przed wielką willą, otworzył mi drzwi i skierowaliśmy się w stronę bramki. Hazza otworzył drzwi wejściowe i ujrzałam czterech chłopaków grających w Fifę na X-Box'ie i dwie dziewczyny, piękne dziewczyny śmiejące się z czegoś.
-Witamy w świecie One Direction-szepnął mi do ucha Harry.



_______________________________________
TUMTUMTUM i szósteczka :D

komentarze mile widziane!

2 komentarze:

  1. i teraz będą wszyscy napieprzać na X-Box'ie ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. mvhahaha, fragment z naszyjnikiem rozwala ;) czekam na kolejny rozdział!

    OdpowiedzUsuń