Weszliśmy do domu cali mokrzy, domek był naprawdę ślicznie urządzony.
-Niespodzianka.-szepnął Harry i wyciągnął zza siebie mój plecak.
-Skąd to masz?-zapytałam zdziwiona.
-Dałem Louisowi twoje klucze... i przywiózł potrzebne rzeczy ,żebyśmy nie musieli rano jeździć.-oznajmił.
-Cześć gołąbeczki... Cudownie razem wyglądacie prawie tak cudownie jak ja i Eleanor.-przywitał się Louis wchodząc do domu. Był obładowany torbami.
-Coś ty tutaj naprzywoził?-zapytałam zdziwiona ilością toreb.
-Jedzenie, pościel, filmy, twoje książki i twoją seksowną piżamę-oznajmił uśmiechając się.
-A moją piżamę przywiozłeś?-wtrącił się Harry.
-A tobie po co?-spytał śmiejąc się Lou.
-Tutaj w nocy jest zimno więc spanie nago w zupełności odpada.
-Darcy Cię ogrzeje. Spadam ,bo El czeka w domu.
-Spadaj i nie wracaj zboczeńcu-krzyknął za nim Harry.
Rozpaliliśmy ogień w kominku i skierowaliśmy się do kuchni żeby przygotować coś do jedzenia.
Hazza nie chciał mojej pomocy więc stałam i się przyglądałam.
-Może jednak Ci pomogę?-spytałam po raz kolejny.
Harry obrócił się w moją stronę, podniósł mnie i jakbym była małym dzieckiem posadził mnie na blat.
-Skarbie, dam sobie radę posiedź tutaj zaraz kolacja będzie gotowa-oznajmił całując mnie w nos.
Poczochrałam go po loczkach, cmoknął mnie w policzek i wrócił do pichcenia.
Postanowiłam jednak ,że trochę mu pomogę, zeskoczyłam na ziemie, wyjęłam talerze z szafki i zaniosłam je do salonu. Harry po chwili wyszedł z kuchni w jednej ręce trzymając talerz z lazanią i wino a w drugiej ręce miał dwa kieliszki.
Jedliśmy w milczeniu wymieniając co chwile spojrzenia. Byłam szczęśliwa ,że miałam szansę poznać tak wspaniałą osobę jaką jest Harry. Marzenia się spełniają...
Harry nalał wina do swojego kieliszka już miał wlewać też do mojego ale cofnął rękę.
-Zapomniałbym... za młoda jesteś -powiedział i złośliwie się uśmiechnął.
- Daj spokój nie mam dwóch lat... nabijasz się a sam dwa miesiące temu jeszcze byłeś niepełnoletni.-odparłam, wyrwałam butelkę z jego dłoni i upiłam łyk.
Poczułam przyjemne ciepło w brzuchu.
Kiedyś piłam piwo... ale to nie to samo.
-Skarbie nie szalej.-powiedział Harry ze śmiechem zabierając mi butelkę.
-Mam mocną głowę.-skłamałam
-Też tak mówiłem za pierwszym razem... Uwierz nie skończyło się to dobrze.-odparł odstawiając wino na stolik.
-Skąd wiesz ,że piję pierwszy raz hę?-zapytałam.
-Tak jakoś... widać oczy Ci się świecą jakbyś pierwszy raz widziała butelkę z winem.-zaśmiał się.
-Pff... Oczy mi się świecą ,bo jestem szczęśliwa ale prawda... Nie piłam wina. Raz czy dwa po kilka piw ale nic mocniejszego.
-Przyjdzie na to czas.-powiedział przytulając się do mnie.
Wpatrywaliśmy się w ogień kominka i rozmawialiśmy. Chciałam ,żeby ta chwila trwała wiecznie ale niestety przerwał nam dzwonek mojego telefonu. Melodia One Thing rozległa się po salonie, nie chciałam odbierać.
-Może to coś ważnego-rzekł Harry.
Spojrzałam na wyświetlacz: Katy. Odebrałam.
-Hej kochana! Nie dzwonisz, nie piszesz żyjesz tam?-spytała wesoło.
-Tak,żyję przepraszam ostatnio jakoś nie miałam głowy. Poprawię się obiecjuę.-odpowiedziałam posyłając Harremu karcące spojrzenie ,bo rozpraszał mnie całując moje ramię.
On zrobił tylko minę pt: Ale o co chodzi? I nie przerywał.
-Będziesz musiała ,bo .... Przeprowadzamy się do Londnu! Będziemy mieszkać dwie ulice od Ciebie!
-Naprawdę?! Jezu nie wiesz jak się cieszę. W końcu się zobaczymy, mam Ci tyle do opowiedzenia-odpowiedziałam zaskoczona. Harry przeniósł pocałunki na moją szyję.
-Już za tydzień będę w Londynie czaisz to! Nie mogę się doczekać.
-HARRY czy mógłbyś przestać przeszkadzać.-nie wytrzymałam i wyparowałam mimowolnie się uśmiechając.
-Przepraszam, poczekam.-odparł śmiejąc się.
-Czy ja słyszałam męskie imię HARRY? Uuu... widzę ,że naprawdę masz mi dużo do opowiedzenia. Muszę lecieć. Trzymaj się zadzwonię jutro!
-Do usłyszenia -pożegnałam się.
-No nareszcie-powiedział Harry i zaczął mnie całować.
Kiedy się od siebie oderwaliśmy usiadłam na dywan a Harry położył głowę na moje nogi.
-Wariat...-rzekłam
-Przed zapoznaniem skonsultuj się z lekarzem lub farmaceutą ,bo Harry Styles jest tak seksowny ,że może przyprawić o zawał.-wyrecytował uśmiechając się.
-Powinieneś mi to powiedzieć wcześniej- zaśmiałam się.
-A Louis nie uprzedzał?-odparł ze śmiechem.
Zaśmiałam się i puknęłam go w głowę.
Po jakimś czasie spostrzegłam ,że seksowny Harold zasnął. Wzięłam kołfrę z siatki którą przywiózł Lou.
-Harry... Trzymaj chociaż poduszkę-powiedziałam szturchając go w ramię ,żeby się obudził.
-Dzięki-powiedział sennie.
Położyłam się obok niego przykrywając nas kołdrą, jakoś żadne z nas nie miało ochoty wstać i się przebrać a dywan był tak wygodny jak łóżko więc spokojnie dało się tutaj spać. Do tego kominek i było idealnie.
Poczułam jak Harry przyciąga mnie do siebie i obejmuje.
-Dobranoc kocie.-powiedział i pocałował mnie w czoło.
-Dobranoc.-odpowiedziałam z uśmiechem.
Zasnęliśmy wtuleni w siebie.
_______________________________________________
Jakoś średnio mi się ten rozdział podoba a Wam?
Jutro mecz , nie mogę się doczekać!
kobito ja już chce następny !
OdpowiedzUsuń